Masz temat na artykuł? Chcesz spróbować swoich sił? Napisz do nas: portal.brzeszczanin@gmail.com Gwarantujemy anonimowość!!

niedziela, 24 lutego 2013

O większego trudno zucha, jak był Stefek Burczymucha

Strofy uroczego wiersza Marii Konopnickiej przyszły mi do głowy, kiedy przeczytałem kolejną "autolaudację" jaką wygłosił na swój temat i nie tylko vice-burmistrz gminy Brzesko. Poziom "pijaru" małego Stefka i naszych notabli jest podobny. Przekaz tekstu ze strony UM jest jasny. Gmina Brzesko jest "najzieleńszą rabatką" na zielonej wyspie. Wielu nieszczęśników strawiło swoje życie na poszukiwanie mitycznych krain Shangri-La i Eldorado gdzieś między niebotycznymi szczytami Tybetu i w dzikich ostępach amazońskiej dżungli. Błąd i strata czasu! Shangri-La i Eldorado w jednym to gród nad Uszwicą!


Pan Jerzy Tyrkiel w swojej wypowiedzi bynajmniej nie kłamie. On tylko "interpretuje fakty" porusza się w sferze światło-cienia. Mówi, ale nie wszystko i nie do końca. Przypomina to postawę pewnego gryzonia opisanego w jednej z bajek biskupa Ignacego Krasickiego - "...mnie to kadzą.."- chwalił się ten gryzoń. I tu mamy podobną sytuację. Jeśli znaleźli Państwo dobrą pracę np. w Krakowie - włodarze naszej gminy wołają; to Nasza zasługa!! Jeśli dzięki własnej oszczędności i pracowitości wybudowaliście Państwo dom - włodarze naszej gminy wołają; to Nasz sukces!!

Sposób weryfikacji zasług władz gminy jest bardzo prosty. Wystarczy sięgnąć po dwa wskaźniki; dzietność i emigracja. Liczba dzieci w rodzinach najlepiej świadczy o zamożności  i poczuciu bezpieczeństwa. Nie dysponuję danymi z brzeskiego USC, ale patrząc na problemy brzeskiej oświaty, likwidację jednej placówki i lęk w innych mniejszych szkołach ze wspomnianą dzietnością nie jest najlepiej. Emigracja to kolejny miernik sukcesu władz państwowych i lokalnych. Zawsze znajdą się tacy, których poniesie w "nieznane" szukanie przygody, poznawanie innych ludzi i kultur. Trudno uwierzyć, aby od roku 2004 Polaków nagle opanował taki pęd do "poznawania świata". Mamy też emigrację w granicach Polski - ucieczkę z Polski "B" do metropolii, szukanie pracy np. w Krakowie.

Chciałbym się teraz odnieść do kilku konkretnych sformułowań jakie padły w artykule zamieszczonym na oficjalnej stronie brzeskiego UM.

"...rośnie przychód gminy z tytułu podatku PIT (...) mimo kryzysu mieszkańcy dostają pracę i dobrze zarabiają..." Zacznijmy od wysokości zarobków. Wyraźnie trzeba rozgraniczyć zarobki w sferze budżetowej i prywatnej. W pierwszej kryzys nie ma żadnego wpływu na wysokość wynagrodzenia, mało tego wpływu nie mają także wyniki i efekty pracy, natomiast wynagrodzenia nie należą do  najniższych. Część prywatna naszej gospodarki rządzi się zupełnie innymi prawami i tu pojawia się kilka pytań. Czy zasługą władz gminy jest znalezienie przez firmę zarejestrowaną w Brzesku dobrze płatnego zlecenia, kontraktu np. w Krakowie? Czy zasługą władz gminy jest znalezienie przez mieszkańca Brzeska dobrze płatnej pracy np. w Tarnowie? Nie za daleko posunięta bezczelność i wysuwanie brudnych łapek po osobiste sukcesy? W innym artykule z strony brzeskiego UM można przeczytać o powstaniu około 200 miejsc pracy za rządów duetu W&T. Może należałoby sprawdzić jak wygląda średnie wynagrodzenie tej grupy pracowników? Patrząc na jednokierunkowy sposób pozyskiwania inwestorów przypuszczam, że wynagrodzenia w handlu wielkopowierzchniowym nie powalają na kolana.


I kolejny cytat "...środki te są z rozmysłem przekładane w inwestycje stymulujące rozwój gospodarczy..." Wolne żarty, projekt Pomianowskiego Stoku powstał grubo przed objęciem władzy przez obecną ekipę, więc kolejna próba "podebrania słodyczy" z cudzego koszyczka. Ile pieniędzy zainwestowała gmina pod rządami W&T w uzbrojenie terenów inwestycyjnych w Buczu? Sieć dróg krajowych i autostrad "zacieśnia" się wokół Brzeska tworząc wręcz idealne warunki do pozyskiwania inwestorów. Czy w Buczu czekają na potencjalnych inwestorów uzbrojone tereny, gotowe pod rozpoczęcie budowy zakładów pracy? Czy raczej łąki po których beztrosko buchtują dziki? Chciałbym jeszcze na dłużej zatrzymać się przy określeniu "z rozmysłem". Przykład próby budowy asfaltowni pokazuje, że ów rozmysł jest chyba wyjątkowo krótki i płytki. Nie chcę się tutaj wpisywać w ten miniony konflikt po jednej z jego stron. Chcę tylko nadmienić, że w epoce telefonii cyfrowej, szerokopasmowego internetu można znaleść inwestorów mniej dokuczliwych. Panowie W&T słyszeli o tzw. usługach zewnętrznych, o tzw. BOKach? KIlka tysięcy ludzi w Krakowie pracuje w tej branży, prowadząc na odległość usługi księgowo-finansowe dla firm, biura obsługi klienta. U nas też istnieją szkoły średnie o profilach ekonomicznych i informatycznych. Kluczowe w tych rozważaniach pozostaje słowo znaleść. Jak to znaleźć? Jeździć, chodzić, prosić, namawiać? Wolne żarty, nie po to się piastuje wysokie urzędy, żeby się "płaszczyć" przed byle prywaciarzem.


Dalej zagłębiając się w ten skromny pean czytamy "...kwitnie budownictwo mieszkaniowe..." Hm, od dłuższego czasu nie słyszałem o oddaniu do użytku bloku/kamienicy wybudowanej ze środków komunalnych. Nie słyszałem też o szukaniu rozwiązań typu TBS lub Habitat for Humanity. Nie jest to chyba moje gapiostwo, skoro wydarzenia typu przebranie się kilku chłopów w babskie fatałaszki są relacjonowane niczym operowa premiera. Tak, tak Szanowni Państwo, jeśli udało się Wam kupić działkę i zbudować dom z mozołem odkładając na każdą cegłę, kawałek drutu zbrojeniowego i okno, to jest to sukces ....tak, tak W&T. Jeśli natomiast przy okazji załatwiania wszelkich formalność związanych z budową goniliście po korytarzach i pokojach gmaszyska UM to nie jest to wina W&T i ich fumfli z powiatu P&O.


Następny cytat "...Gmina (...) inwestuje w infrastrukturę rekracyjno-sportową i kulturalną (...) stymuluje osadnictwo mieszkańców spoza gminy..." Ktoś naprawdę wierzy, że boiska tzw.orliki są argumentem przy wyborze miejsca zamieszkania? Czy w miejscowości z której w pół godziny można dojechać do Krakowa z jego teatrami, kinami, muzeami, galeriami sztuki - RCKB może decydować o przeniesieniu się do Brzeska? Od wieków mąż idzie za żoną do jej rodzinnych stron lub żona podąża za mężem, ale chyba po raz pierwszy ktoś próbuje te naturalne procesy demograficzno-socjologiczne "przekuć" na swoje zasługi.


Jak radzą sobie absolwenci brzeskich szkół ponadgimnazjalnych na rynku pracy to odrębny temat rzeka dotyczący całego systemu i sięgający po szkoły znajdujące się pod auspicjami powiatu. Jeśli nawet do tej pory nie było tak idealnie, to idzie ku lepszemu. W starostwie utworzono kilka etatów "wspomagaczy oświaty", a wiadomo - gdzie noga urzędnicza postanie tam nawet trawka przez stulecia nie porośnie. Podsumowując wątek oświaty, jeśli Państwa dzieci wyjeżdżają w poszukiwaniu pracy hen w Polskę lub hen do Europy to jest to zasługa albo "świetnego przygotowania" do radzenia sobie na rynku pracy, albo gwałtownego rozwoju gospodarczego gminy. Wiadomo, kto by pracował na miejscu za przyzwoite pieniądze, jeśli może tyrać za granicą i widywać swoich bliskich dwa, trzy razy w roku. W każdym razie to jeden z sukcesów teamu W&T.

 Konkluzją tej propagitki ze strony internetowej brzeskiego UM mógłby być cytat "...żyje się lepiej towarzysze, żyje się weselej..." Wiedzą państwo kto wypowiedział te optymistyczne słowa? Mnie jednak przypomniała się znowu klasyka literatury dziecięcej 



Na tapczanie siedzi leń,

Nic nie robi cały dzień.



O wypraszam to sobie

Jak to? Ja nic nie robię?

autor: NIKTWAŻNY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz