Masz temat na artykuł? Chcesz spróbować swoich sił? Napisz do nas: portal.brzeszczanin@gmail.com Gwarantujemy anonimowość!!

piątek, 1 lutego 2013

Matematyka, statystyka, liczby i sztuka manipulacji.


Nauki ścisłe są uznawane za najbardziej obiektywny sposób opisu rzeczywistości. Niestety nawet świat obiektywnych liczb i statystycznych danych poddanych propagandowej obróbce traci swoją bezduszną bezstronność i staje się orężem w walce politycznej. Statystyka w służbie politycznej agitacji to nie jest wynalazek nowy, ale we współczesnej polityce żonglowanie danymi statystycznymi coraz częściej zastępuje działanie.


Premier Donald Tusk rok 2013 ogłosił rokiem rodziny. Szkoda tylko, że nie sprecyzował o jaką rodzinę mu chodzi, model tradycyjny, czy raczej model "rodzina 2.0".  Żeby dopełnić obrazu swojej premierowskiej troski o polskie rodziny i zapobiec demograficznej zapaści Polski na jednej ze swoich licznych konferencji prasowych złożył kilka obietnic prorodzinnych. Jedną z obietnic, która szczególnie utkwiła w mojej pamięci było zadeklarowanie przeznaczenia kwoty 50 mln. złotych z budżetu państwa na wspieranie tworzenia przez samorządy żłobków. Hip, hip, hura wypadałoby tylko zakrzyknąć. No właśnie to przeklęte "tylko" w mniej więcej tym samym czasie przez media "przemkneła" się informacja, że utrzymanie Stadionu Narodowego w 2013 roku będzie kosztować 21 mln. złotych. No i trochę pozłotki z premierowskich obietnic odpadło i do tego należy pamiętać, że jak premier obiecuje... to obiecuje. I jeszcze dygresja. Zauważyli państwo, że w trudnych sytuacjach premier RP się "dematerializuje" tak chętny do spotkań z dziennikarzami, swobodny i otwarty w pewnych sytuacjach staje się introwertykiem. Obecnie od kilku dni przetacza się przez Polskę burza na temat wstrzymania unijnego dofinansowania do budowy polskich dróg,  a premiera ani widu ani słychu. W czasie EURO 2012 znalazł czas na spotkanie z polską reprezentacją, kiedy trzeba zjada śniadanie ze Zbigniewem "prawie Claptonem" Hołdysem, a teraz milczenie.



Podobna ryba psuje się od głowy, a przykład idzie z góry. Opuśćmy więc warszawskie salony i przenieśmy się do naszej małopolskiej metropolii. Kilka tygodni temu media lokalne podały informację o nowej inwestycji w Szpitalu Uniwersyteckim Kraków - Prokocim. Za kwotę siedmiu milionów złotych do końca roku powstanie w placówce najnowocześniejsza sala operacyjna z przeznaczeniem dla najmłodszych pacjentów. I znowu pozostaje tylko przyklasnąć tak zbożnemu projektowi. Niestety gdzieś w ustach pozostaje gorzki smak. Gorzki smak wywołuje świadomość, że władze Krakowa wydały około 700 milionów złotych na przebudowę stadionów Wisły i Cracovii. Nie neguję i nie potępiam pomysłu remontów i rozbudowy obiektów sportowych. Stawiam sobie jednak pytanie, ile taki sal operacyjnych mogłoby powstać, gdyby oba krakowskie kluby grały na jednym stadionie jak Milan i Inter chociażby, tylko kudy mediolańskim klubikom do podwawelskich potęg piłkarskich. Całe szczęście władze Krakowa nie zasypują gruszek w popiele. Już budowana jest hala widowiskowo - sportowa na Czyżynach, a pojawiają się głosy o aspiracjach Krakowa do współorganizowania zimowych igrzysk olimpijskich, jeśli powodzeniem zakończyłby się projekt Zimowe Igrzyska Olimpijskie Tatry 2020. Mieszkańcom Krakowa pozostaje się modlić, aby nie powtórzyły się powodzie z lat 1997 lub 2010. Nieco wyżej wspomniałem o gruszkach i popiele. Władze Krakowa przymierzają się do wprowadzenie zakazu palenia węglem w piecach przez mieszkańców miasta. 2013 rok i w centrum europejskiej metropolii są kamienice nie podłączone do miejskiej sieci ciepłowniczej. No ale te stadiony, hale, miraże igrzysk olimpijskich - kto by miał głowę do takich drobiazgów?



"Step by step" jak mawiał pewien trener piłkarski dotarliśmy na nasze powiatowo - gminne podwórko. Dziennikarze jednej z małopolskich gazet sporządzili ranking skuteczności w pozyskiwaniu przez samorządy gminne środków unijnych. Podzielili uzyskane środki na mieszkańców zamieszkujących daną gminę.  Lider zestawienia gmina Gródek nad Dunajcem pozyskała ze środków pomocowych średnio 5949.51 na mieszkańca, gmina Brzesko 751.21 na mieszkańca, natomiast zamykająca listę Limanowa(miasto) 74.29 na jednego mieszkańca.  Zestawienie robi wrażenie swoją rozpiętością. Pozostają jednak niuanse. Z pierwszego zdaje sobie sprawę każdy kto żyje w Polsce dłużej niż 5 lat. O decyzjach przyznania środków nie zawsze decyduje jakość wniosku i znaczenie planowanej inwestycji. Równie ważne są tzw. kuluary; czasem związki polityczne między lokalnymi władzami a województwem lub Warszawą, czasem chęć utrącenia burmistrza lub wójta z innej partii i podpąpowania popularności swoich ludzi na stolcach samorządowych. Pozostaje jeszcze kontekst społeczny i gospodarczy każdej inwestycji i każdej złotówki wydanej ze środków wspólnotowych.



W ostatnim numerze "URze" zamieszczono wywiad z wicepremierem i ministrem gospodarki Januszem Piechocińskim. Wicepremier wspomina w nim o tzw. patriotyźmie gospodarczym. Po zachłyśnięciu się globalizacją, kapitałem bez przynależności państwowej, kryzys gospodarczy przyniósł otrzeźwienie. Perturbacje w światowym systemie bankowo-finansowym, kazały mówić o repolonizacji naszych banków z których ich zagraniczni właściciele bezwzględnie drenowali gotówkę dla ratowania "swoich" banków. Los tyskiej fabryki Fiata pokazuje, że wydajność oraz jakość pracy nie są argumentem w socjalistyczno-unijnej wersji wolnego rynku. Także my, a dokładnie nasi włodarze powinni pomyśleć o lokalnym patriotyźmie gospodarczym. Władze gminy powinny się starać, aby każdy grosz z kwoty 751.21 został w kieszeniach brzeskich przedsiębiorców i pracowników najemnych, a z ich kieszeni wędrował do brzeskich właścicieli sklepów, restauracji, zakładów usługowych itp. Niestety czasami mam wrażenie, że nasi notable zapatrzyli się na prezydent Warszawy i tak jak Ona bezwzględnie ruguje drobnych kupców, którzy mogliby być konkurencją dla wielkich sieci handlowych - tak oni bezmyślnie otwierają podwoje przed kolejnymi dyskontami.




Truizmem jest powtarzanie, że rozwój gospodarczy stymuluje postęp w innych dziedzinach życia - chciaż, czy na pewno truizmem? Ile złotówek z sumy 751.21 poszło na inwestycje infrastrukturalne i gospodarcze. Ile przeznaczono na budowę sieci wodociągowo-kanalizacyjnej? Ile na uzbrojenie terenów pod przyszłe zakłady i firmy dające pracę? Tak całościowe ujęcie tematu da nam dopiero pogląd - czy środki zostały zainwestowane lub roztrwonione?


                                                                             Niktważny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz