Nauki ścisłe są
uznawane za najbardziej obiektywny sposób opisu rzeczywistości. Niestety nawet
świat obiektywnych liczb i statystycznych danych poddanych propagandowej
obróbce traci swoją bezduszną bezstronność i staje się orężem w walce
politycznej. Statystyka w służbie politycznej agitacji to nie jest wynalazek
nowy, ale we współczesnej polityce żonglowanie danymi statystycznymi coraz
częściej zastępuje działanie.
Premier Donald Tusk
rok 2013 ogłosił rokiem rodziny. Szkoda tylko, że nie sprecyzował o jaką
rodzinę mu chodzi, model tradycyjny, czy raczej model "rodzina
2.0". Żeby dopełnić obrazu swojej
premierowskiej troski o polskie rodziny i zapobiec demograficznej zapaści
Polski na jednej ze swoich licznych konferencji prasowych złożył kilka obietnic
prorodzinnych. Jedną z obietnic, która szczególnie utkwiła w mojej pamięci było
zadeklarowanie przeznaczenia kwoty 50 mln. złotych z budżetu państwa na
wspieranie tworzenia przez samorządy żłobków. Hip, hip, hura wypadałoby tylko
zakrzyknąć. No właśnie to przeklęte "tylko" w mniej więcej tym samym
czasie przez media "przemkneła" się informacja, że utrzymanie
Stadionu Narodowego w 2013 roku będzie kosztować 21 mln. złotych. No i trochę
pozłotki z premierowskich obietnic odpadło i do tego należy pamiętać, że jak
premier obiecuje... to obiecuje. I jeszcze dygresja. Zauważyli państwo, że w
trudnych sytuacjach premier RP się "dematerializuje" tak chętny do
spotkań z dziennikarzami, swobodny i otwarty w pewnych sytuacjach staje się
introwertykiem. Obecnie od kilku dni przetacza się przez Polskę burza na temat
wstrzymania unijnego dofinansowania do budowy polskich dróg, a premiera ani widu ani słychu. W czasie EURO
2012 znalazł czas na spotkanie z polską reprezentacją, kiedy trzeba zjada
śniadanie ze Zbigniewem "prawie Claptonem" Hołdysem, a teraz
milczenie.
Podobna ryba psuje
się od głowy, a przykład idzie z góry. Opuśćmy więc warszawskie salony i
przenieśmy się do naszej małopolskiej metropolii. Kilka tygodni temu media
lokalne podały informację o nowej inwestycji w Szpitalu Uniwersyteckim Kraków -
Prokocim. Za kwotę siedmiu milionów złotych do końca roku powstanie w placówce
najnowocześniejsza sala operacyjna z przeznaczeniem dla najmłodszych pacjentów.
I znowu pozostaje tylko przyklasnąć tak zbożnemu projektowi. Niestety gdzieś w
ustach pozostaje gorzki smak. Gorzki smak wywołuje świadomość, że władze
Krakowa wydały około 700 milionów złotych na przebudowę stadionów Wisły i
Cracovii. Nie neguję i nie potępiam pomysłu remontów i rozbudowy obiektów
sportowych. Stawiam sobie jednak pytanie, ile taki sal operacyjnych mogłoby
powstać, gdyby oba krakowskie kluby grały na jednym stadionie jak Milan i Inter
chociażby, tylko kudy mediolańskim klubikom do podwawelskich potęg piłkarskich.
Całe szczęście władze Krakowa nie zasypują gruszek w popiele. Już budowana jest
hala widowiskowo - sportowa na Czyżynach, a pojawiają się głosy o aspiracjach
Krakowa do współorganizowania zimowych igrzysk olimpijskich, jeśli powodzeniem
zakończyłby się projekt Zimowe Igrzyska Olimpijskie Tatry 2020. Mieszkańcom
Krakowa pozostaje się modlić, aby nie powtórzyły się powodzie z lat 1997 lub
2010. Nieco wyżej wspomniałem o gruszkach i popiele. Władze Krakowa
przymierzają się do wprowadzenie zakazu palenia węglem w piecach przez
mieszkańców miasta. 2013 rok i w centrum europejskiej metropolii są kamienice
nie podłączone do miejskiej sieci ciepłowniczej. No ale te stadiony, hale,
miraże igrzysk olimpijskich - kto by miał głowę do takich drobiazgów?
"Step by
step" jak mawiał pewien trener piłkarski dotarliśmy na nasze powiatowo -
gminne podwórko. Dziennikarze jednej z małopolskich gazet sporządzili ranking
skuteczności w pozyskiwaniu przez samorządy gminne środków unijnych. Podzielili
uzyskane środki na mieszkańców zamieszkujących daną gminę. Lider zestawienia gmina Gródek nad Dunajcem
pozyskała ze środków pomocowych średnio 5949.51 na mieszkańca, gmina Brzesko
751.21 na mieszkańca, natomiast zamykająca listę Limanowa(miasto) 74.29 na
jednego mieszkańca. Zestawienie robi
wrażenie swoją rozpiętością. Pozostają jednak niuanse. Z pierwszego zdaje sobie
sprawę każdy kto żyje w Polsce dłużej niż 5 lat. O decyzjach przyznania środków
nie zawsze decyduje jakość wniosku i znaczenie planowanej inwestycji. Równie
ważne są tzw. kuluary; czasem związki polityczne między lokalnymi władzami a
województwem lub Warszawą, czasem chęć utrącenia burmistrza lub wójta z innej
partii i podpąpowania popularności swoich ludzi na stolcach samorządowych.
Pozostaje jeszcze kontekst społeczny i gospodarczy każdej inwestycji i każdej
złotówki wydanej ze środków wspólnotowych.
W ostatnim numerze
"URze" zamieszczono wywiad z wicepremierem i ministrem gospodarki
Januszem Piechocińskim. Wicepremier wspomina w nim o tzw. patriotyźmie
gospodarczym. Po zachłyśnięciu się globalizacją, kapitałem bez przynależności
państwowej, kryzys gospodarczy przyniósł otrzeźwienie. Perturbacje w światowym
systemie bankowo-finansowym, kazały mówić o repolonizacji naszych banków z
których ich zagraniczni właściciele bezwzględnie drenowali gotówkę dla
ratowania "swoich" banków. Los tyskiej fabryki Fiata pokazuje, że
wydajność oraz jakość pracy nie są argumentem w socjalistyczno-unijnej wersji
wolnego rynku. Także my, a dokładnie nasi włodarze powinni pomyśleć o lokalnym
patriotyźmie gospodarczym. Władze gminy powinny się starać, aby każdy grosz z
kwoty 751.21 został w kieszeniach brzeskich przedsiębiorców i pracowników
najemnych, a z ich kieszeni wędrował do brzeskich właścicieli sklepów,
restauracji, zakładów usługowych itp. Niestety czasami mam wrażenie, że nasi
notable zapatrzyli się na prezydent Warszawy i tak jak Ona bezwzględnie ruguje
drobnych kupców, którzy mogliby być konkurencją dla wielkich sieci handlowych -
tak oni bezmyślnie otwierają podwoje przed kolejnymi dyskontami.
Truizmem jest
powtarzanie, że rozwój gospodarczy stymuluje postęp w innych dziedzinach życia
- chciaż, czy na pewno truizmem? Ile złotówek z sumy 751.21 poszło na
inwestycje infrastrukturalne i gospodarcze. Ile przeznaczono na budowę sieci
wodociągowo-kanalizacyjnej? Ile na uzbrojenie terenów pod przyszłe zakłady i
firmy dające pracę? Tak całościowe ujęcie tematu da nam dopiero pogląd - czy
środki zostały zainwestowane lub roztrwonione?
Niktważny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz