Tytułowa sentencja Jonathaan Swifta powinna służyć jako przestroga dla wiceburmistrza Tyrkiela. Nie będę Pana pouczał, ale chciałbym przypomnieć, że Pański urząd jest od tego, by wszystkich traktować na równi i niezależnie od osobistych sympatii. Nawiązuję do Pańskich słów z grudniowej sesji RM (cytat z protokołu), skierowanych do Marka Kośmidra, sołtysa Mokrzysk:
"Z-ca Burmistrza Brzeska Jerzy Tyrkiel,
poinformował, dlaczego taka dyskusja merytoryczna odbyła się w Sterkowcu. Przede
wszystkim dlatego, że Pan Sołtys (Strekowca-
red.), jak zaprasza to jest atmosfera do dyskusji, a
Pan Sołtys z Mokrzysk jak zaprasza to atmosfera jest gorsza. Pytałem,
dlaczego w Mokrzyskach się nie pojawił przedstawiciel koła, a on powiedział
tak: nie idę ponieważ byłem raz, już więcej nie pójdę."
Czy
oczekiwaniem włodarzy naszego miasta jest, by wszyscy WAS lubili, klaskali i
zalewali słowami pochwał? Czy Pan Tyrkiel ma prawo oceniać w którym sołectwie
jest zdrowa, a w którym zła atmosfera? Na stronie www.prezydent.pl jak byk
stoi:
Relacje między obywatelami i gminą są więc
bardzo bliskie i warto o nie dbać, bo korzyść z nich wynikająca jest obopólna.
Pańskie
zachowanie tych relacji nie buduje, wręcz przeciwnie, wyraźnie wykazuje Pan antypatię
do przedstawiciela mieszkańców Mokrzysk, przez których został wybrany na
sołtysa tej miejscowości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz