Masz temat na artykuł? Chcesz spróbować swoich sił? Napisz do nas: portal.brzeszczanin@gmail.com Gwarantujemy anonimowość!!

czwartek, 9 maja 2013

Przedwyborcze myśli Niktważnego

Pytania "kto" oraz "gdzie" są oczywiście ważne w kontekście kampanii wyborczej, ale na tym nie powinna się skończyć kampania wyborcza. Jeśli przybierze taki styl to nolens volens stanie się krzyżówką Pudelka z kampanią marketingową nowego modelu tableta czy innego gadżetu. Do tej listy "pytań kampanijnych" powinno się dodać przynajmniej; "co", "jak", "ile". Co chce zrobić kandydat w trakcie kadencji? Jak chce to zrobić? Ile będą kosztowały jego pomysły i plany. 

Ważne pytania
 Zima i tegoroczna wiosna wyjątkowo się z Nami droczyły. Święta Wielkanocne w bożonarodzeniowej oprawie. Bociany brodzące w śniegu!? Każdy z Nas, no może poza właścicielami wyciągów narciarskich, wypatrywał wiosny. Kazała na siebie czekać nieco dłużej, ale wreszcie jest. Dużo szybciej niż oczekiwaliśmy zbliża się do nas kampania wyborcza do samorządu. Zaczęło się jak u Hitchcocka od trzęsienia ziemi czyli procesu i skazania pewnego prezesa.Nie, nie panie pośle Stefanie nie "tego" prezesa. Potem przyszła kolej na cykl artykułów pod ogólnym hasłem - gmina rośnie w siłę, a ludziom żyje się dostatniej. Skądinąd widać na tym przykładzie, że "czym skorupka w młodości nasiąknie tym na starość trąci". Eh słodka epoka Edwarda Kredytobiorcy - dla mnie słodkie lata dzieciństwa, dla innych jak widać czasy zdobywania pierwszych szlifów politycznych. No i wreszcie pokazała się pierwsza "kampanijna jaskółka". Lokalny portal ogłosił, że były burmistrz i poseł Jan Musiał prawdopodobnie będzie kandydował.

Kto i gdzie, ale nie tylko.
Pytania "kto" oraz "gdzie" są oczywiście ważne w kontekście kampanii wyborczej, ale na tym nie powinna się skończyć kampania wyborcza. Jeśli przybierze taki styl to nolens volens stanie się krzyżówką Pudelka z kampanią marketingową nowego modelu tableta czy innego gadżetu. Do tej listy "pytań kampanijnych" powinno się dodać przynajmniej; "co", "jak", "ile". Co chce zrobić kandydat w trakcie kadencji? Jak chce to zrobić? Ile będą kosztowały jego pomysły i plany. Oczywiście każde pytanie trzeba rozwinąć i uszczegółowić. Osadzić w kontekście lokalnym. Spróbować wpasować w potrzeby i priorytety naszej małej wspólnoty, ale przede wszystkim skonfrontować z możliwościami finansowymi gminy lub powiatu. Trzeba w kampanii sprowadzać kandydatów z Księżyca, a nawet Marsa na Ziemię. Dokładnie na nasz brzeski kawałek błękitnej planety. Inaczej będzie jak u Barei, Chęcińskiego i Piwowskiego razem wziętych. Miała być hala sportowa, są fundamenty, a będzie na razie boisko. Nie żebym krakał, ale wiecie Państwo jak jest w Polsce z prowizorkami. Mimo wszystko, za ten numer z halą pełen szacun jak mawia młodzież - z niepowodzenia zrobić sukces?! Fiu, fiu - widać, kto w stanie wojennym uważnie wpatrywał się w konferencje prasowe Jana Urbana, a i teraz czerpie wzory z samej góry. Można cieszyć się z tzw. przejezdnych autostrad, można cieszyć się z lotniska bez pasa startowego i pociągów, że wogóle jeżdżą. Dlaczego nie cieszyć się z prawdziwego boiska w miejscu "obiecanej" hali sportowej.

Pytania pomocnicze czyli rozwinięcie tematu
Te pytania o których wyżej wspomniałem są z gatunku tych, o których nasi bracia, no może kuzyni Rosjanie (rodziny się nie wybiera) mawiają - bez pół litra nie poradzisz. Powinny się pojawić pytania lżejsze tzn. dotyczące poszczególnych osiedli, sołectw, ba przysiółków lub pojedynczych bloków i kamienic. Nie, nie szaleję i nie przesadzam, pierwsze objawy poważnych problemów czasem widać w skali naprawdę mikro-mikro. No i o społecznej wrażliwość i szacunku dla człowieka, każdego kandydata świadczy najlepiej jego stosunek do staruszki zmagającej się zimą z nieodśnieżoną i oblodzoną drogą lub matki z wózkiem dziecięcym przedzierającej się przez wysokie krawężniki i nierówne chodniki. Nie ma się co oszukiwać, jeśli kandydaci zbywają w kampanii problemy takich osób to po wyborach spuszczą na drzewo nawet "młodych i wykształconych z nie tak małego przecież miasta". Dobry kandydat powinien potrafić "ulepić" z tych dużych i małych pytań rozsądny program. Dbając o szczegóły nie zapomnieć o perspektywie i na odwrót. Jak dobry fotografik lub malarz, może nie od razu jak Rafael, ale Masaccio czy Jan van Eyck też byli mistrzami palety.

Dialog i konsultacje społeczne czyli gadał dziad do obrazu
Niby odbywają się jakieś konsultacje społeczne. Niby trwa nieustanny medialny dialog ze społeczeństwem tzn. od czasu do czasu redaktor jednego z lokalnych mediów papierowych lub elektronicznych zapyta któregoś z naszych notabli o samopoczucie jego i rodziny oraz plany urlopowe. Pamiętając przy tym, aby nie spoglądać bezczelnie w oczy "wywiadowanemu" i klęczeć jednak na obu kolanach. Czasem wiceburmistrz zadekretuje oficjalnie, żeśmy wszyscy w gminie Brzesko piękni młodzi i bogaci, a kto uważa inaczej ten; zbój, wróg ludzkości , niecnota i poganin, a nawet innowierca.Eh te dawne dobre czasy z anatemą, banicją i infamią na podorędziu. Ile by to problemów teraz rozwiązało! W każdym razie te szumne dialogi społeczne i konsultacje i w skali kraju i naszej powiatowo-gminnej gromadki przypominają radziecką ankietę społeczną. Razu pewnego przeprowadzono w ZSRR ankietę z pytaniami - kto jest Twoim idolem i dlaczego jest to Włodzimierz Lenin? Na naszym podwórku brzmiałoby to - kto jest najlepszym burmistrzem i viceburmistrzem i dlaczego sa to......?. Kampania wyborcza to jedyna okazja, kiedy wyjątkowo to "obraz chce gadać do dziada". Trzeba to wykorzystać to maksimum. Pokazać problemy i potrzeby. Zweryfikować i odsiać; oszustów, fantastów, drobnych cwaniaczków i niepoprawnych marzycieli od ludzi może czasem niej barwnych ale rozsądnych i konkretnych. Nie mających skłonności do obiecywania gruszek na wierzbie. Niestety to tylko dopiero połowa sukcesu, później trzeba egzekwować złożone obietniece, ale "o tem potem".

Każdy inny wszyscy jednakowi
No w każdym razie jakoś tak to brzmiało, to hasło kolejnej "antydyskryminacyjnej i afirmacyjnej" kampanii społecznej. Dla mnie to poprostu kolejne wersje bolszewickich bajdurzeń o "takich samych żołądkach" i "każdemu według potrzeb..." itp. Można jednak spróbować przekuć takie banały na praktykę i potrzeby dnia codziennego. W przyszłym roku zaroi się od kandydatów wszelkiej maści - myślę tutaj przede wszystkim o gminie o powiecie. Każdy będzie chciał się "pięknie różnić". Niczym mickiewiczowski paw rozwijać swój ogon i z urokiem Kaszpirowskiego kusić, zwodzić i obiecywać. Są na pewno punkty, problemy i sprawy wspólne dla wszystkich. Zadania, które powinny być zrealizowane niezależnie czy na fotelu burmistrza zasiądzie gorliwy katolik lub agnostyk, a w radzie miasta lub powiatu będą zasiadać obok siebie zdeklarowany technokrata i romantyczny ekolog. Powinna powstać Deklaracja dla gminy Brzesko, zawierająca te najważniejsze, że tak powiem kardynalne sprawy dla mieszkańców gminy Brzesko. Realizowane niezależnie od osobistych poglądów.

Władcy marionetek
Tak chyba tłumaczy się tytuł najlepszej moim zdaniem płyty Metallici. Pytanie kto w obecnej relacji wyborca - kandydat, a przede wszystkim w relacji wyborca - radny, wyborca - burmistrz, wyborca - poseł itd. jest władcą, a kto marionetką. Tak po prawdzie w teorii nie powinno być mowy o marionetkach i lalkarzach. Niestety teoria najlepiej sprawdza się w salach wykładowych, a w życiu często przydaje się do tego samego co pewien długi i wąski papier sprzedawany w rolkach. Mimo wszystko powinniśmy w każdej kolejnej kampanii wyborczej przy każdej nadarzającej się okazji dążyć do tego, aby wybrani przez Nas przedstawiciele realizowali Nasz program wyborczy. Szczególnie tutaj na samym dole na poziomie gminy. Nie programy PO, PiS czy innej Wspólnoty, ale Nasz program wyborczy - mieszkańców gminy Brzesko.
Nawet przy wprowadzonych od najbliższych wyborów samorządowych tzw. JOWach, kiedy pojawią się tzw. kandydaci niezależni, nie mogą oni i nie powinni realizować programu kandydata niezależnego Jana Kowalskiego, ale program swoich wyborców, swoich sąsiadów, mieszkańców swojego osiedla lub wsi. Powiedzmy sobie szczerze nie ma "kandydatów niezależnych" chodzi o to żeby kandydaci wybrani na stanowiska byli zależni w skali mikro od mieszkańców swojego okręgu, a w skali makro od mieszkańców całej gminy lub powiatu. Trzeba wreszcie skończyć z praktyką, że tabakiera jest ważniejsza od nosa, a ogon kręci psem. Kilkadziesiąt lat temu pewien łysiejący konus wrzasnął "Cała władza w ręce rad". No i jak te rady tę władzę niczym buldogi kość ucapiły tak nie puszczają do dzisiaj. Cała władza w ręce Wyborców!. Tak właśnie to nie błąd ortograficzny; Wyborca, Obywatel, Społeczeństwo pisane i traktowane z wielkiej litery, w ładza zawsze służebna, zawsze wsłuchana w potrzeby mieszkańców i zarazem swoich wyborców. Jestem dużo wyższy od "wiecznie żywego Ilicza" i na razie mam więcej włosów na głowie niż ten z "niebożej łaski uszczęśliwiacz ludzkości" więc może pójdzie lepiej. Cała władza w ręce Wyborców! Cała władza w gminie i powiecie brzeskim w ręce mieszkańców.

                                                                                                                                             Niktważny

P.S. Kiedy przeczytałem informacje na temat powstającej hali przy PSP nr3 w Brzesku przypomniała mi się pewna anegdota. Wlatach 80tych XX wieku w jednym z krajów latynoamerykańskich odbywały się wybory prezydenckie. Jeden z kandydatów rozentuzjazmowany na wiecu w niewielkiej miejscowości krzyknął w uniesieniu - zbuduję Wam most!. Na co cicho i nieśmiało jeden z mieszkańców odpowiedział - tutaj nie ma rzeki. Niestrapiony kandydat odparował - zbuduję Wam rzekę!
Nie macie hali sportowej? Zbudujemy Wam halę! Hali nie ma i długo nie będzie, a przy okazji zniszczono Wam boisko? Zbudujemy Wam boisko!
Czasami mam wrażenie, że już uderzyliśmy o dno. Niestety po chwili słychać pukanie od spodu. I to nie tak, że hala jest niepotrzebna. Wręcz przeciwnie hala należy się dzieciom. Tylko przy przyjętej "metodologii budowy" powstanie gdzieś między 2016 a 2018. No, ale mamy piękną i nowoczesną kręgielnie, powstają jakieś mini-boiska, strefy kibica ogrodzone niczym obozy jenieckie i odbywają się pochody znikąd do nikąd. Babcie nie uczyły; Krzysia, Grzesia i Jerzyka w dzieciństwie, że; "grosz do grosza i będzie kokosza"? A Oni ciągle stukają od spodu i mówią, że to szczyt osiągnięć cywilizacyjnych, a Kazimierz Wielki powinien się czerwienić w zaświatach na wieść o dokonaniach Big Trio et consortes z RM.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz