Masz temat na artykuł? Chcesz spróbować swoich sił? Napisz do nas: portal.brzeszczanin@gmail.com Gwarantujemy anonimowość!!

poniedziałek, 4 listopada 2013

My i Oni


Tragikomedia – utwór łączący treści tragiczne i komediowe. Nazwa wprowadzona została przez rzymskiego komediopisarza Plauta i charakteryzowała się rozluźnieniem zasady trójjedności, skomplikowaną fabułą i intencją wywołania u odbiorcy innych emocji niż po lekturze utworu tragicznego /Wikipedia.pl/.

Powyższa formuła wprost idealnie odnosi się do naszej brzeskiej rzeczywistości i choć  nie będzie tutaj nużących personalnych impresji, to nie sposób ponaigrywać się pewnymi skojarzeniami.

Nigdy nie byłem politykiem i nie chciałbym nim być, mimo że prawie całe zawodowe życie spędziłem  w ich cieniu. A może dlatego właśnie, bo to pozwoliło mi, i w dalszym ciągu pozwala,  na pewien dystans do tych ludzi. To tak jak byś pracował na zapleczu kuchni,  w jakimś  barze czy knajpie, gdzie jak się człowiek naogląda jak się przyrządza te pyszne, okazałe,  później podawane oficjalnie na stół dania, to odchodzi apetyt  i człowiek ma ochotę  na proste dania,  najlepiej przyrządzone przez samego siebie

Polityk winien to być człowiek, jak już wspomniałem w uprzednim tekście pt. „Kocha...lubi...” o nieprzeciętnych walorach, posiadający kwalifikacje wynikające nie tylko z posiadanego wykształcenia, ale również będących pochodną osobistych predyspozycji. Standardy te dotyczą każdego szczebla władzy; od sołtysa do premiera, obowiązują w Warszawie, Krakowie, jak i w Kłaju czy Brzesku. Jak wygląda rzeczywistość, - to prawie wszyscy wiemy, nie tylko w oparciu o własne doświadczenia i bystrość umysłu, ale nadto na podstawie ogólnodostępnych badań socjologicznych. Uczciwie przyznaję, że istnieją, a nawet takich spotkałem przyzwoici politycy, być może nie idealni, ale jednak. Ktoś, kiedyś powiedział, że mamy takich polityków, na jakich zasługujemy i są oni odzwierciedleniem nas. Niestety ...nie obejdziemy się bez polityków, gdyż są oni elementem organizacji każdego społeczeństwa, czyli starajmy się ich naprawiać, tak jak ja to staram się czynić.

Profesjonalizm, etyka działania są to podstawowe przesłanki zawodowego polityka, a takich przecież mamy, bądź chcemy mieć w Brzesku, a nawet jeżeli nie do końca jest to prawda, to przynajmniej już w sferze ich finansowego zaspokojenia, możemy już być w pełni ukontentowani. Tylko czy to nie jest nasza zbytnia rozrzutność, że mając aktualnie niekoniecznie ekstraligowych zawodników, płacimy im jakby tacy  byli, mimo iż przez kolejne sezony nie przynoszą nam jakichkolwiek sukcesów. No,  chyba że akceptujemy taki stan rzeczy, gdyż nasi „zawodnicy” są  nieprawdopodobnie dla nas mili, szanują nas, starają się, sami sobie ujmują, lepszych i tak nie znajdziemy. Czy tak jest, niech każdy sobie sam odpowie.

Moja ocena w tym względzie jest negatywna, - zadziwiająco  późno, - ale cóż, nawet moja anielska cierpliwość musi mieć kiedyś swój kres, i nie chodzi tu nawet o nieporadność, nieskuteczność i brak wizji przyszłości. Tu chodzi o coś dodatkowego: otóż nasi „zawodnicy”, których wybraliśmy, -  zauważywszy, że coraz więcej „selekcjonerów”,  czyli nas wyborców, staje się co raz bardziej zdegustowanymi i zawiedzionymi wynikami swoich pupili, a ONI  nie uderzają w pokorę, nawet nie próbują z szacunkiem dla nas wytłumaczyć się, - lecz podejmują nieetyczne przedsięwzięcia, określane takimi terminami jak: dekonstrukcja, dezinformacja, de … etc, tak powoli przywracając byt już kiedyś istniejący: MY i ONI. My, czyli cały ten społeczny motłoch, Oni,- czyli władza, która wie co jest dla nas najlepsze, nietolerująca krytyki, stawiająca się ponad małostkowością  i głupotą,  w ich mniemaniu,  tego społecznego żywiołu, jakim to MY mamy być. W ostateczności ONI  zakładają nawet wymianę tego nierozumnego społeczeństwa, to według ich MY jesteśmy niedoskonali, wręcz niegodni ich uwagi.

Tragikomedia, jak na wstępie zaanonsowałem, staje się naszym udziałem. To MY a nie ONI w demokracji winni być beneficjentami tego systemu. To MY ich wybraliśmy, nawet jeżeli nie poszliśmy do urny, gdyż właśnie poprzez swe zaniechanie uczestnictwa w demokratycznej celebrze, jakimi są wybory,  pośrednio wybraliśmy takich właśnie władców.  Tak powstaje  utwór czyli życie,  gdzie  treści z tragedii  współgrają z komediowymi igraszkami, kiedy przy niezwykle skomplikowanej fabule  jasność  intencji zanika. Tylko dlaczego MY mamy po raz kolejny przyjmować rolę niekoniecznie nam odpowiadającą, która już na wstępie stawia nas na przegranym polu, szczególnie w kontekście intencji, z którymi się nie utożsamiamy.

autor:  Andrzej Małek - były wieloletni komendant policji w Brzesku, Tarnowie, Krakowie doradca ds. Zarządzania Procesami Biznesowymi
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz