Masz temat na artykuł? Chcesz spróbować swoich sił? Napisz do nas: portal.brzeszczanin@gmail.com Gwarantujemy anonimowość!!

środa, 6 listopada 2013

Dawno, dawno temu....

Sobota wieczór, wiejskie zebranie, na sali garstka ludzi, przy stole prezydialnym władze gminy, wsi, radni... Sołtys ubrany w najlepszy garnitur rozpoczyna zebranie. Fanfar nie ma, ale podniosłą atmosferę przy stole można już wyczuć.
Rozpromieniony Sołtys ogłasza niebywały sukces Burmistrza. We wsi powstanie nowa droga asfaltowa. Na jego gest sala wypełnia się strażakami ochotnikami, którzy w kubkach roznoszą szampana. Wypijmy za sukces, za wielki wkład Burmistrza!!

Garstka ludzi nie pochłonęła całości przygotowanego szampana, więc Sołtys proponuje dolewkę. Darmocha, czemu nie... Część mieszkańców korzysta. Po wprowadzeniu dobrego ducha na sali Sołtys zaprasza ludzi do dyskusji. Nagle z sali pada pytanie:

- Panie Burmistrzu, ile Pan zarabia??

Nim ktoś zdążył zareagować, wstał Sołtys i skarcił "wyrywnego" - co to za pytanie?? na końcu zebrania będziecie zadawać pytania...

"Wyrywny" usiadł spacyfikowany. Zapewne zrobiło mu się głupio i dostał nauczkę, by nie zadawać niewygodnych pytań. Na sali zapanowała cisza. Wstał znów Sołtys i rzekł:

- skoro nie ma więcej pytań, będziemy głosować. Potrzebujemy Waszej zgody, żeby Gmina mogła sprzedać działki. Jakie działki, to tylko ledwo kawałeczki, które ludzie chcą dokupić do swoich posiadłości. Proszę głosujemy...Działka o numerze ".....", kto jest za?

Zaskoczona widownia podniosła ręce. W końcu "wyrywny" nie wytrzymał i zapytał: "A co to za działki?". Na wysokości zadania stanął znów Sołtys - "Panie, nie przeszkadzaj w zebraniu. Tu są mapy, weź sobie Pan podejdź i zobacz".

"Wyrywny" dostał kolejnego pstryczka w nos, spacyfikowana sala ani myślała się odezwać. Bo i po co, żeby Sołtys narobił wstydu przed resztą wsi i ludźmi z magistratu? Dalsze głosowanie poszło juz gładko.

Kolejna działka, znów ręce w górze...

Sołtysa zapewne doznał uznania w oczach obecnych ludzi w garniturach, którzy z uśmiechem aprobowali jego poczynania. Zastraszeni ludzie głosowali jak leci. Skąd mamy wiedzieć co sprzedawać, co nie, jak na oczy nie widzieliśmy map. Nikt też nie powiedział gdzie te działki leżą.

Do głosu doszedł Burmistrz. Lakoniczne sprawozdanie z działalności, obietnice, przypomnienie zasług, w tym i tych nie swoich. Ale co tam, gawiedź uwierzy. Nikt już nie zada pytania, bo kto się odważy. Nawet "wyrywny" myśli już tylko o wyjściu na papierosa. W to nam graj. Poszło gładko. Niech gawiedź się rozejdzie, żeby nie zapytała co z pieniędzmi ze sprzedanej remizy.

Poszli...na szczęście... Ale co zrobić na przyszłość, żeby było mało ludzi na zebraniu?

- wiecie co? w następnej wsi zebranie zrobimy w tygodniu... na przykład we wtorek około 17ej... 

Zbieżność wydarzeń i funkcji zupełnie przypadkowa.

2 komentarze: