Bez pracy nie ma kołaczy. Każdy potrafi przytoczyć przynajmniej
kilka przysłów, powiedzeń lub sentencji na temat pracy, a konkretnie
związku między sumienną pracą i wysokością wynagrodzenia. Ta zależność
jest oczywista dla ludzi zatrudnionych w firmach prywatnych lub
samodzielnie prowadzących własną firmę. Chociaż obecny kryzys pokazuje,
że i w tzw. gospodarce wolnorynkowej mimo sumienności, solidności,
konkurencyjności można zbankrutować. To dowód na odejście współczesnego
kapitalizmu od zasad Adama Smitha i przekształcania globalnej gospodarki
w wielki Amber Gold. Jednak, jak mawiają Francuzi "wracajmy do naszych
baranów".
Są w naszej ojczyźnie enklawy szczęścia, gdzie najprostsze reguły
wolnego rynku nie dotarły. Po prawie ćwierćwieczu przemian
gospodarczych nadal obowiązuje w nich sprawdzona komunistyczna zasada;
"czy się stoi, czy się leży 2, 3, 5, 6, 11 tysięcy się należy". Rosnąca
armia biurokracji państwowej i samorządowej miała się i ma dobrze. Nie
ważne; kryzys, bessa lub hossa na giełdzie. Im tajemnicze "rynki
finansowe" nie straszne. Nie tylko osławione rynki finansowe, lecz nikt i
nic nie jest straszne biurokratom. Indie mają swoje "święte krowy".
Polska ma "nietykalnych urzędników".
Czy ktoś z państwa słyszał o urzędniku, który poniósł konsekwencje swojej błędnej decyzji? Czy ktoś z państwa słyszał, aby urzędnik jakiegokokolwiek szczebla i rodzaju administracji musiał się tłumaczyć ze swojego "tumiwisizmu" w podejściu do obowiązków służbowych? Czy istnieje związek między jakością pracy urzędnika oraz wynagrodzeniem? Nie tak dawno niektóre lokalne media przyniosły informację o wszczęciu postępowania wobec właściciela firmy, która miała budować wodociąg w jednej z miejscowości naszej gminy. Firma wygrała przetarg, roboty ruszyły i prawie natychmiast staneły. Firma okazała się bankrutem. Inwestycja się opóźniła, gmina o mało nie straciła dotacji na ten cel. Tym razem się udało. Pojawia się pytanie. Nie ma odpowiedzialnych za ten bałagan i zbędne zamieszanie? Urzędnicy nie weryfikują zgodności z rzeczywistością przedstawianych przez oferentów zaświadczeń i innych dokumentów?
Jednym z przejawów kryzysu gospodarczego jest wzrost bezrobocia. Na szczęście są ludzie dla których bezrobocie i kryzys są niestraszne; to osoby "niezastąpione" lub raczej "niezatapialne". Mając osobowość i wszechstronność "człowieka renesansu" potrafią parać się zajęciami na pozór tak odległymi jak Austria i Australia. Jednego dnia mistrz pióra za chwilę spec od dotacji i programów unijnych. Furda wykształcenie, o kant kuli potłóc można doświadczenie w danej dziedzinie. Ciągle aktualne pozostaje powiedzenie; "Nie matura lecz chęć szczera..." Chociaż może od chęci i matury ważniejszy jest patron.
Czy ktoś z Nas nie chciałby zostać szefem spółki komunalnej? Genialne zajęcie. Nieważne spółka generuje straty, szefa to nie interesuje. Przecież podstawą jego sukcesu-trwania nie jest działalność gospodarcza, kompetencje menedżerskie tylko wsparcie towarzyskie, polityczne itp., itd.
Nie każdemu jednak dane jest się dostać do tego Sezamu. Nie wystarczy stanąć przed bramami i powtarzać różne wersje zaklęć na tzw. rozmowach kwalifikacyjnych. Nic nie pomoże, najlepszym kluczem do sukcesu jest być znajomym Ali Baby, który przyjmie nas do swoich czterdziestu rozbójników.
Na Egipt spadło siedem plag, współczesnej Polsce wystarczy jedna plaga biurokracji.
Niktważny
Czy ktoś z państwa słyszał o urzędniku, który poniósł konsekwencje swojej błędnej decyzji? Czy ktoś z państwa słyszał, aby urzędnik jakiegokokolwiek szczebla i rodzaju administracji musiał się tłumaczyć ze swojego "tumiwisizmu" w podejściu do obowiązków służbowych? Czy istnieje związek między jakością pracy urzędnika oraz wynagrodzeniem? Nie tak dawno niektóre lokalne media przyniosły informację o wszczęciu postępowania wobec właściciela firmy, która miała budować wodociąg w jednej z miejscowości naszej gminy. Firma wygrała przetarg, roboty ruszyły i prawie natychmiast staneły. Firma okazała się bankrutem. Inwestycja się opóźniła, gmina o mało nie straciła dotacji na ten cel. Tym razem się udało. Pojawia się pytanie. Nie ma odpowiedzialnych za ten bałagan i zbędne zamieszanie? Urzędnicy nie weryfikują zgodności z rzeczywistością przedstawianych przez oferentów zaświadczeń i innych dokumentów?
Jednym z przejawów kryzysu gospodarczego jest wzrost bezrobocia. Na szczęście są ludzie dla których bezrobocie i kryzys są niestraszne; to osoby "niezastąpione" lub raczej "niezatapialne". Mając osobowość i wszechstronność "człowieka renesansu" potrafią parać się zajęciami na pozór tak odległymi jak Austria i Australia. Jednego dnia mistrz pióra za chwilę spec od dotacji i programów unijnych. Furda wykształcenie, o kant kuli potłóc można doświadczenie w danej dziedzinie. Ciągle aktualne pozostaje powiedzenie; "Nie matura lecz chęć szczera..." Chociaż może od chęci i matury ważniejszy jest patron.
Czy ktoś z Nas nie chciałby zostać szefem spółki komunalnej? Genialne zajęcie. Nieważne spółka generuje straty, szefa to nie interesuje. Przecież podstawą jego sukcesu-trwania nie jest działalność gospodarcza, kompetencje menedżerskie tylko wsparcie towarzyskie, polityczne itp., itd.
Nie każdemu jednak dane jest się dostać do tego Sezamu. Nie wystarczy stanąć przed bramami i powtarzać różne wersje zaklęć na tzw. rozmowach kwalifikacyjnych. Nic nie pomoże, najlepszym kluczem do sukcesu jest być znajomym Ali Baby, który przyjmie nas do swoich czterdziestu rozbójników.
Na Egipt spadło siedem plag, współczesnej Polsce wystarczy jedna plaga biurokracji.
Niktważny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz