Szperając w internecie, można czasami natrafić na fajne rzeczy. Krzysztof Stanowski to człowiek, który pisze na temat i nie płynie z nurtem politycznej poprawności. W swoim ostatnim felietonie wypowiada się o medialnym manipulowaniu społeczeństwem, a konkretnie jak to robi TVN. Telewizja o dość ciekawym pochodzeniu (czytaj) potrafi tak zmanipulować materiał, że wyjdzie zupełnie tzw. insza oczywistość. Oto fragmenty felietonu:
"Uważam, że TVN - wraz ze swoją odnogą, TVN24 - to bardzo szkodliwa
organizacja. Przyglądałem się jej działalności w ostatnich dniach z
dużym zaciekawieniem. Nie tyle interesowała mnie bójka na plaży w Gdyni,
bo cały ten incydent warty był notki na ósmej stronie w "Dzienniku
Bałtyckim", a sposób rozrobienia tego medialnego przedstawienia.
Szokujące było zwłaszcza zestawienie tego zajścia, z zajściem z
Hiszpanii, gdzie polscy kibice nie byli tymi bijącymi, tylko tymi
bitymi. W TVN24 gdyńska plaża przykryła nawet atak chemiczny w Syrii,
podczas gdy hospitalizacja Polaków w Sewilli przeszła kompletnie
niezauważona. Prowadzący "Fakty po południu" słyszał o zamieszaniu na
samym stadionie i chętnie poinformował o kilku zatrzymanych fanach
Śląska (za rzekomy atak na policjantów), ale już o napad ze strony
hiszpańskich bandytów jakoś mu umknął.
Nie wierzę, że o nim nie wiedział. Wierzę, że nie był mu na rękę. Czyli dobierał fakty pod konkretną tezę, co jest właśnie jakże obrzydliwym w dziennikarstwie procederem - manipulacją. Jest też druga i ostatnia opcja: to nieudacznik.
Nie wierzę, że o nim nie wiedział. Wierzę, że nie był mu na rękę. Czyli dobierał fakty pod konkretną tezę, co jest właśnie jakże obrzydliwym w dziennikarstwie procederem - manipulacją. Jest też druga i ostatnia opcja: to nieudacznik.
Polskie władze przeprosiły Meksyk, z czym - wbrew wielu osobom - nie mam
większych problemów, tak jak nie mam problemów z przeproszeniem Litwy.
Dziwię się jednak nieproporcjonalnej reakcji po zajściu po stokroć
bardziej skandalicznym, czyli napadem nożowników na polskich obywateli w
Hiszpanii. Rząd, wykonując w tej kwestii ruchy pozorne, idzie pod rękę z
mediami, którym również nie w smak nagły zwrot akcji. Przyjęto linię
"zawsze winny polski kibic" (moim zdaniem na plaży w istocie winny był
polski kibic) i nie ma od niej odstępstw. Politycy i niektóre media to
dziś jedna banda, walcząca o wpływy w białych rękawiczkach, stosując
metodę kłamstw i niedopowiedzeń.
Czuję odrazę, gdy słyszę ministra, który mówi, iż "państwo ma monopol na
przemoc fizyczną", a nikt go nie pyta, czy aby nie zgłupiał. Wreszcie -
czułem wielką odrazę gdy się przemogłem i obejrzałem pełne wydanie
"Faktów", w którym potraktowano mnie jak imbecyla, który jeśli cokolwiek
czyta, to co najwyżej "Rewię". Program, z którego powinienem się
dowiedzieć o najważniejszych sprawach z kraju i ze świata, poinformował
mnie, że…
- Kibice pobili się na plaży z marynarzami (główny i najdłuższy materiał)
- Jest problem z budżetem (króciutkie)
- Jest problem z jakimś księdzem
- Taśma podrapała dziecko na jakiejś karuzeli
- Jakiś grubas waży 600 kilogramów i go podnosili dźwigiem
- Jest nowy pies w "Białym Domu"
- Sport uprawiają geje (i nie mają lekko) Oto komplet wiadomości z 20 sierpnia. Sądzę, że całkiem sporo osób uważa, że właśnie przyjęło dawkę faktycznie kluczowych informacji. Tymczasem tak naprawdę przejrzała - w formie telewizyjnej - najmniej ambitne strony dowolnego tabloidu. Jeśli ktoś uważa takie "Fakty" za program, który spełniają swoją misję, to robi mi się smutno. Kiedyś elitę polityczną wybijali nasi wrogowie, strzałami w potylicę albo wywózką na Sybir. Dzisiaj elita zarzynana jest w zarodku, ogłupiania takimi programami jak "Fakty" właśnie. Zanim podrośnie, będzie sądziła, że liczy się to, jakiego psa ma Barack Obama. Przecież mówili o tym w najważniejszym programie."
- Jest problem z budżetem (króciutkie)
- Jest problem z jakimś księdzem
- Taśma podrapała dziecko na jakiejś karuzeli
- Jakiś grubas waży 600 kilogramów i go podnosili dźwigiem
- Jest nowy pies w "Białym Domu"
- Sport uprawiają geje (i nie mają lekko) Oto komplet wiadomości z 20 sierpnia. Sądzę, że całkiem sporo osób uważa, że właśnie przyjęło dawkę faktycznie kluczowych informacji. Tymczasem tak naprawdę przejrzała - w formie telewizyjnej - najmniej ambitne strony dowolnego tabloidu. Jeśli ktoś uważa takie "Fakty" za program, który spełniają swoją misję, to robi mi się smutno. Kiedyś elitę polityczną wybijali nasi wrogowie, strzałami w potylicę albo wywózką na Sybir. Dzisiaj elita zarzynana jest w zarodku, ogłupiania takimi programami jak "Fakty" właśnie. Zanim podrośnie, będzie sądziła, że liczy się to, jakiego psa ma Barack Obama. Przecież mówili o tym w najważniejszym programie."
źródło www.weszlo.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz